Handel w tunelu Dworca Głównego PKP w Gdańsku kwitnie. Chociaż ostatnie kontrole w tym miejscu wykryły wiele nieprawidłowości - m.in. brak odpowiednich zabezpieczeń przeciwpożarowych, to policja i straż pożarna mają związane ręce.
- Nie możemy zamknąć tunelu, bo jest to inżynieryjny obiekt budowlany. Nie wymagana jest więc w tym przypadku instalacja oddymiająca. Możemy jedynie karać mandatami za brak gaśnic i instrukcji przeciwpożarowych - mówią gdańscy strażacy.
Również policja bezskutecznie stara się zapewnić bezpieczeństwo podróżnym. Chce stworzyć regulamin, który będzie obowiązywał wszystkich handlujących. Niestety, nie ma chętnych do współpracy.
- Wysłaliśmy w tej sprawie dwa pisma do PKP. Pierwsze 10 września, a drugie 5 listopada - mówi młodszy inspektor Krzysztof Zgłobicki, z-ca komendanta miejskiego policji w Gdańsku. - Do tej pory nikt nam nie odpowiedział, nikt nie zajął się sprawą. Niedługo przestaniemy prosić, a po prostu zaczniemy wymagać. Brunon Łobocki, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Gdyni, któremu podlega gdański tunel twierdzi, że żadnego pisma nie otrzymał.
- Przynajmniej nie trafiło ono w moje ręce. Sprawdzę to - mówi dyrektor. - Ten tunel to moja osobista porażka, tyle nerwów mnie kosztuje. Gwarantuję jednak, że sytuacja się zmieni. Ogłosiliśmy przetarg na zagospodarowanie tego miejsca. Osoba, która go wygra, wybuduje tam eleganckie kioski. Na początku przyszłego roku powinno być już czysto i bezpiecznie.
Na razie handlowcy mają umowę do końca grudnia, prawdopodobnie przedłużę ją o miesiąc, ale na pewno nie dłużej.
Źródło: Dziennik Bałtycki (wit) 2002-11-22 |