Poniedziałek 16 lipca, ciepły letni poranek. Ładna pogoda, świeci słoneczko. Mijam grupę osiedlowych sklepów przy ulicy Strzelców Karpackich 6. Zmierzam w kierunku końca ulicy Dywizji Wołyńskiej. Po minięciu sklepów skręcam na wspomnianą ulicę i maszeruję chodnikiem wolnym krokiem.
Gdy wkraczam na ulicę kierując się na tyły bloków przy ulicy Rumla zajeżdża mi drogę srebrne auto z przyciemnianymi szybami i zatrzymuje się na przede mną. Odsuwa się szyba. W pierwszej chwili myślałam, że kierowca chce się zapytać o drogę, lecz gdy się nachyliłam oczom mym ukazał się przerażający widok. Kierowca obnażył swe genitalia i z wyraźnym zadowoleniem majstruje przy nich ręką. Ja zdębiałam, a on kontynuując swe ruchy powiedział "No popatrz sobie, popatrz". Wyrwana z osłupienia wyminęłam samochód i poszłam swoją trasą nie oglądając się za siebie.
Gdy wkraczam na kolejne przejście przy skrzyżowaniu Dywizji Wołyńskiej z ulicą Rumla ponownie zajeżdża mi drogę te samo auto i sytuacja się powtarza. Zaczynam się coraz bardziej bać. A co się stanie, jeśli zboczeniec wyskoczy z samochodu i wciągnie mnie do środka i gdzieś wywiezie? Tym razem natychmiast wymijam samochód i podążam w górę ulicy Dywizji Wołyńskiej. Ekshibicjonista nie daje za wygraną i manewrując samochodem podąża za mną wzdłuż chodnika. Trzecie napastowanie ekshibicjonisty zakończyło się szybko i było zarazem ostatnim.
Joanna K.



|