Lokatorzy Spółdzielni Mieszkaniowej Południe od ośmiu lat walczą z właścicielem hodowli. I chociaż ferma działała tam na długo przed budową osiedla, sąd nakazał jej usunięcie. Wyrok z 2006 roku nie został wykonany. Mieszkańcy złożyli więc petycję, na którą odpowiedział wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku. Ewakuacja zwierząt ma nastąpić w ciągu dwóch tygodni od doręczenia ich właścicielowi postanowienia w tej sprawie.
Pozwolenie na budowę bloków wydano, ponieważ zabudowania gospodarstwa nie znajdowały się na mapie geodezyjnej. Teraz mieszkańcy skarżą się na uciążliwy fetor, a właściciel lisów na to, że miasto chce się go pozbyć, nie dając nic w zamian.
- Gmina przedstawiła hodowcy kilka ofert, jednak ten nie zdecydował się na żadną z propozycji - mówi Błażej Słowikowski z Urzędu Miejskiego w Gdańsku. - Teraz, kiedy sprawą zajmuje się sąd, stronami są spółdzielnia mieszkaniowa i hodowca - dodaje.
W 2004 roku sąd nakazał usunięcie hodowli, wyrok jest prawomocny od lipca 2006 roku. Mieszkańcy napisali więc petycję do prezesa sądu, prosząc o natychmiastową egzekucję.
- Od niedawna mieszkam w tej okolicy - mówi Jacek Lasecki. - Ostatnio czytałem o problemie w Internecie i pytałem w spółdzielni. Dowiedziałem się, że sprawa przeciąga się między innymi dlatego, że hodowca powołuje się na okres ochronny dla zwierząt łownych. Nie rozumiem jednak, dlaczego ma on dotyczyć hodowli lisów. Powoduje to, że przez przez osiem miesięcy w roku nie można nic zrobić - dodaje.
To pytanie nurtowało mieszkańców od dawna, bo właściciel fermy rzeczywiście powoływał się na takie przepisy. Jednak ostatnio sąd stwierdził, że nie dotyczą one tej sprawy.
Zdaniem rzecznika
Sędzia Rafał Terlecki - rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku
- Sąd prowadzi postępowanie egzekucyjne na mocy postanowienia z 3 lipca 2006 roku i od tego momentu zaczyna się jego odpowiedzialność. Spółdzielnia mieszkaniowa skierowała wniosek do komornika, który nie jest w tym przypadku organem właściwym do egzekucji wyroku. Hodowca odwoływał się od tej decyzji do każdej możliwej instancji. Powoływał się także na okres ochronny dla zwierząt łownych, jednak sąd stwierdził, że te przepisy nie mają w tym wypadku zastosowania i oddalił wnioski o umorzenie egzekucji. Jednocześnie 2 marca Sąd Rejonowy Gdańsk Południe dał 14 dni na usunięcie hodowli - termin ten liczymy od momentu otrzymania przez właściciela fermy postanowienia. Jeśli hodowca się w nim nie zmieści, może zostać ukarany grzywną lub - jeśli jej nie zapłaci - aresztem.
Zdaniem prawnika
mec. Ryszard Stopa - reprezentujący hodowcę
- Kiedy ta decyzja do nas dotrze, będziemy próbowali się od niej odwoływać. Uważamy, że urzędnicy - zezwalając na budowę bloków mieszkaniowych w pobliżu hodowli - naruszyli prawo. Wydana przed wieloma laty decyzja o pozwoleniu na budowę uczyniła z mojego klienta kozła ofiarnego. Kolejną ofiarą są mieszkańcy, którym przyszło mieszkać w takim sąsiedztwie.
Źródło: Dziennik Bałtycki (M.R) 2007-03-14 |